Sam pomysł był super.Szkoda,że reżyser,jak i scenarzysta nie pociągnęli tego dalej.Mieli do dyspozycji genialnych aktorów:Maklakiewicz rewelacja!!!.Gdyby pociągnąć to dłużej dać świetne dialogi,pokazać absurdy tamtej rzeczywistości ,co już się pojawiało bo były wtedy takie pseudomłodzieżowe wycieczki aparatczyków partyjnych po 50 tce do krajów "demokracji ludowej", gdyby autorzy poszli parę kroków dalej byłby drugi kultowy Rejs w scenerii "Bałtycko-Bułgarskiej". Film jeszcze niepotrzebnie skrócono wstawkami z Dudka,które niczego nie wnosiły do treści.
Człowieku, jeśli uważasz, że Dudek nic nie wnosił do filmu, to po prostu kompletnie go nie zrozumiałeś. Do reszty komentarza nie będę się odnosić. Polecam jeszcze raz obejrzeć w towarzystwie rodziców, albo dziadków. Pozdrawiam.
Po pierwsze:"człowieku" to możesz mówić do swojego ojca, albo kumpla od kieliszka .
<jeśli uważasz, że Dudek nic nie wnosił do filmu, to po prostu kompletnie go nie zrozumiałeś>. Za to widać,jak ty go świetnie zrozumiałeś...albo Ci wóda i dragi tak mózg wyżarły, że Ci się wspomnienia mieszają.
<Do reszty komentarza nie będę się odnosić>Synku,za smarkaty jesteś by się odnosić do kogoś innego niż Twoich kumpli z ławki pod blokiem.Jak się nauczysz sztuki dyskusji ,a zwłaszcza jak liźniesz coś więcej niż chamstwo i prostactwo ,spróbuj napisać coś innego.Myślenie nie boli.
<Polecam jeszcze raz obejrzeć w towarzystwie rodziców, albo dziadków.>.Cóż,moi rodzice i dziadkowie już odeszli tam gdzie raczej filmów się nie ogląda, więc w tym przypadku nie mogę z tobą dyskutować.
Acrior est oculorum quam aurium sensus...
To może bardziej elegancko: duża część komentarza Wielce Szanownego Pana jest trafna. Obsada świetna, ale coś jednak zabrakło, żeby stać się drugim "Rejsem". Natomiast sprawa druga: jeśli Wielce Szanowny Pan nie widzi związku wstawek z Dudka z treścią filmu to z "Waści jest kiep, jakiem Zagłoba".
Swoją drogą, co ma do rzeczy fakt, że ostrzejszy jest zmysł wzroku niż słuchu???
moim skromnym zdaniem ten film przebija "rejs" o kilka klas i niczego mu nie brakuje; wręcz przeciwnie:
w porównaniu z "rejsem" odznacza się bogactwem formy: mamy aż 3 narratorów, motyw kina w kinie, świetne kabaretowe piosenki, piękne kobiety, jedna z najpiękniejszych scen erotycznych w całej kinematografii, znakomita piosenka Henryka Klejne, którą można by określić apoteozą optymizmu i porównać do "Bright side of life" z "Żywota Briana" i do tego świetna choreografia dziewcząt z zespołu tanecznego Naya-naya. Doskonała muzyka Matuszkiewicza, Maklakiewicz jako dyrygent :) , parodia komunistycznej propagandy we wstawkach z ekspertami, piękne zdjęcia, plenery ...można by długo wymieniać