XVII-wiecznych portretów trumiennych, ówczesnego polskiego fenomenu malarskiego. Efekt jest taki, jakby w wieku XXIII, w filmie na temat życia robotników i chłopów w PRL-u, kazano tokarzowi stać przy tokarce albo chłopowi pochylać się nad świnkami - w garniturze oraz krawacie.
Co nie zmienia faktu, że plastycznie ten film jest o wiele przyjemniejszy dla oka niż chociażby "Potop", gdzie scen pełnych słońca i barw (także barwnych strojów) jest wyraźnie mniej, niz w "Panu Wołodyjowskim"